Ponieważ Międzynarodowy Dzień Położnej zakończył się jakiś czas temu, to jednak zdecydowałam się na przetłumaczenie wywiadu Jej Królewskiej Wysokości z Harriet Nayiga. Jest ona położną, która przebywa w Ugandzie. Jest założycielką i dyrektorką organizacji Community Transformation prowadzonej przez Midwife - organizację charytatywną wspierającą położne i społeczności w Ugandzie, koncentrując się na zdrowiu seksualnym nastolatków. Ta organizacja charytatywna również brała udział w inicjatywie Nursing Now, o której pisałam TUTAJ.
www.nursingtimes.net |
K - Księżna Kate
H - Harriet Nayiga
K: Miło Cię poznać, Harriet. Chciałabym dowiedzieć się trochę o Tobie oraz co zainspirowało Ciebie do zostania położną.
H: Dziękuję bardzo. Mam siedmioletnie doświadczenie. To, co zainspirowało mnie do zostania położną, to moja gorliwość w pomaganiu kobietom w tworzeniu nowego życia, a także zapewnienie im wsparcia przez cały czas, zwłaszcza w zakresie wykraczającym poza fizyczne uzdrawianie i opiekę nad duszą.
K: Jest to poniekąd zawód, który wymaga dużej presji, ponieważ kobiety i rodziny, którymi się opiekujesz, oczekują od Ciebie porady i wskazówek. Czy odczuwasz tę presję w swojej karierze?
H: Tak, ta presja bardziej się nasiliła podczas COVID-19, bo wtedy czujesz, że jesteś zagrożony i potrzebujesz opieki. Masz rodzinę, przyjaciół i martwisz się o ich samopoczucie ale mimo to musisz działać dalej i służyć innym.
K: Jak wyglądała Twoja codzienność jeszcze przed pandemią koronawirusa? Jak wyglądał dzień z życia Harriet?
H: Przed koronawirusem nadal odbywałam staż - na stopień licencjata - więc pokonywałam duże odległości (około 150 km), aby pracować na oddziałach klinicznych. To było trochę gorączkowe i bardzo męczące, ale dałam radę.
K: Czy w Ugandzie większość kobiet rodzi dzieci w domu czy też rutynowo korzystają z usług szpitala?
H: Nie mamy upoważnienia do przeprowadzania porodów domowych, ale z powodu braku środków, wiele kobiet rodzi w domu, a inne w czasie drogi do szpitala z powodu dużej odległości. Inni posiadają asystentów porodowych, którzy wchodzą do domu, aby pomóc kobiecie przy porodzie. Podkreślamy cały czas, że jest to naprawdę niebezpieczne rozwiązanie. Są to populacje, które stoją w obliczu poważnej dyskryminacji, więc często późno trafiają do szpitala, tuż po pojawieniu się pewnych komplikacji. Czułam, że muszę tam pojechać i wypełnić tę lukę, zanim kobiety dotrą do mnie z jeszcze poważniejszymi komplikacjami. Położne mogą podejmować inicjatywy zapobiegawcze w terenie, zanim powikłania pojawią się lub zaczną się pogłębiać. To jest wyzwanie, które rozwiązuje Midwife-led Community Transformation (MILCOT).
https://www.nursingtimes.net/ |
K: MILCOT to fantastyczna inicjatywa. Czy to był Twój pomysł?
H: Tak, to był mój pomysł: to była moja wizja. Pięć lat temu współpracowałam z organizacją opiekującą się nastolatkami w ciąży oraz zmagającymi się z kryzysem w życiu. Opiekowałam się nimi w dzień i noc jako matka i położna. Pocieszałam ich, ponieważ wiele z nich czuło się jako osoba potępiona przez innych. Dzięki temu zdałam sobie sprawę z wyzwań, przez które przechodziły te dziewczyny - dzieliłam się z nimi swoimi doświadczeniami. Kiedyś obejmowałam młodą dziewczynę, która wiele przeżyła - płakała, została zgwałcona, ma obecnie 10 lat. Widziała we mnie matkę, siostrę, dosłownie wszystko - to spowodowało we mnie duży ból. Wyszkoliłam je w zakresie odporności ekonomicznej, ale to też skłoniło mnie do powrotu do szkoły, aby dowiedzieć się więcej o tym, jak mogę rozwiązać niektóre z wyzwań, przed którymi stoją. Kiedy wróciłam do szkoły, uzyskałam podejście oparte na dowodach, pewności siebie i zdolności do zrobienia czegoś, co przyczyni się do poprawy ich zdrowia. Kiedy udałam się na praktykę do szpitala, zastałam wiele młodych dziewczyn cierpiących z powodu powikłań. Spotkałam 17-latkę, która straciła wszystko. Jej dziecko zmarło, a u niej zdiagnozowano wysokie ryzyko obfitego krwawienia z dróg rodnych. Nadmiernie krwawiła z powodu krwotoku poporodowego, co w konsekwencji nie udało się oszczędzić jej macicy, ponieważ musiała przejść histerektomię. Wysłano mnie do tej społeczności, aby pomóc młodym dziewczętom takim jak ta i dostarczyć informacji, których potrzebują, aby temu zapobiec.
K: Z iloma społecznościami współpracujesz za pośrednictwem MILCOT?
H: Obecnie służymy w mieście Nansana, które znajduje się na terenie dużego dystryktu Wakiso. W okolicach miasta mamy około 12 wiosek, ale koncentrujemy się na pięciu z nich, ponieważ są one bliżej położone. Istnieje ogromny popyt w innych wioskach, a także w całym kraju. Chcemy rozszerzyć działalność na cały kraj, ale z powodu ograniczonych zasobów, jesteśmy w tej chwili skoncentrowani na tych pięciu wioskach.
K: Co szczególnie sprawdza się w Twoim modelu opieki opartej na społeczności?
H: Dla tych zmarginalizowanych populacji najważniejsze jest mieć kogoś, z kim można porozmawiać, mieć kogoś w życiu, kto zrozumie, przez co przechodzą i kto może pomóc. Właśnie tego potrzebują. Jako położna muszę być blisko ich, żeby do mnie mówili, abym wysłuchała ich potrzeb.
K: Mogę sobie wyobrazić, że COVID-19 postawił Ciebie i Twoją organizację oraz całą pracę, którą wykonujesz, w sytuacji dużego napięcia. Jak to wyglądało? Jak sobie radziłaś podczas pandemii koronawirusa?
H: Zwykle utrzymywaliśmy kontakt ze społecznością, chodziliśmy do nich i kontaktowaliśmy się z nimi, ale kiedy pojawił się COVID, nie mogliśmy tego zrobić, zwłaszcza podczas lockdownu. Te kluczowe populacje nie mogły nawet dostać pieniędzy na zakup maseczek. Dzięki wsparciu finansowemu mogliśmy odpowiedzieć na ich potrzeby. Przywieźliśmy im podpaski, zrobiliśmy im maseczki, daliśmy im jedzenie, a także detergenty, bo takich rzeczy jak mydło nie mogli kupić. Jedynym sposobem, w jaki mogliśmy się z nimi skontaktować, był telefon aby sprawdzić, jak sobie radzą. [...]
K: Jednym z wyzwań, które nasiliły się z powodu pandemii, jest zdrowie psychiczne rodziców. Czy ta część rozmów, które prowadzisz z niektórymi rodzinami i matkami, jest również poddawana ogromnej presji?
H: Tak, niektóre kobiety przechodzą przez coś, co nazywamy przemocą ze strony partnera. Stawiają czoła przemocy ze strony partnera, partner nie zapewnia wsparcia, tylko wykorzystuje i bije. Inne, które zajmują się prostytucją, zauważają wiele nadużyć ze strony mężczyzn, z którymi sypiają - więc można powiedzieć, że to jest stresujące dla wszystkich. Z tego powodu najczęściej popadają w depresję. Prowadzimy psychoterapię grupową, oceniamy poziom depresji. Jesteśmy w stanie je wzmocnić, aby mogły założyć małe firmy, aby same się utrzymywały. Zdrowie psychiczne jest bardzo ważne w społeczności i musimy nadać mu priorytet. Opowiadam się za skupieniem się na zdrowiu psychicznym i jest to element [naszego wsparcia], z którego nie możemy pominąć.
K: To takie ogromne wyzwanie. Co Twoim zdaniem należy zrobić, jakiego dodatkowego wsparcia potrzebują te społeczności?
H: Co najważniejsze, potrzebujemy zasobów ludzkich w zakresie kadr, ponieważ zespół i ja pracujemy na zasadzie wolontariatu. Oznacza to, że nie otrzymujemy wynagrodzenia. Jeśli uda nam się zatrudnić personel, aby dotrzeć do większej liczby osób, a także po to, by otrzymywać wynagrodzenia - to mogłoby być niesamowite. Biuro to mój dom. Mam trzy pokoje. Dwa z nich wykorzystuję do pracy jako biuro, a śpię w tym trzecim, więc to nie wystarczy. To było dla nas wyzwanie. Chcielibyśmy tylko, abyśmy mogli otrzymać biuro i ośrodek, w którym moglibyśmy budować umiejętności i szkolić się, aby zapewnić kompleksową opiekę. Kobieta może więc poddać się leczeniu, uzyskać poradę, mieć środki i informacje, a następnie w tym samym ośrodku wzmocnić swoje własne umiejętności zawodowe. To byłoby niesamowite i to jest obecnie moje marzenie. Potrzebujemy również środków transportu. Do potrzebujących kobiet idę zawsze pieszo. W tej chwili kupuję samochód, ale to nie o to mi chodzi. Muszę kupić nową baterię, ale jest zbyt droga. Dużo walczę, ale kocham to, co robię. Jestem położną aby wzmacniać innych.
https://www.nursingtimes.net/ |
K: Jestem pod wrażeniem wszystkiego, co robisz. To naprawdę inspirujące. Potrzebujemy Ciebie bardzo, Harriet.
H: Dziękuję.
K: To niewiarygodne i mogę sobie tylko wyobrazić wyzwania, jakie COVID-19 i pandemia naprawdę postawiły Ciebie i Twój zespół w gotowości. Miejmy nadzieję, że znajdzie się światełko w tunelu. To bardzo ważna praca, którą wykonujesz. Czy są jeszcze jakieś rzeczy, które oczekujesz od MILCOT? Masz przed sobą jakieś kolejne wyzwania?
H: Zdecydowanie tak, ale jestem silna, ponieważ budujemy zdolności organizacyjne, a wsparcie, które otrzymaliśmy, naprawdę dało nam kopa do pracy. Fundusze, które otrzymaliśmy od Burdett Trust for Nursing dzięki naszej współpracy z Nursing Now, były niesamowite. Wyszkoliliśmy pielęgniarki i położne w zakresie świadczenia i usług zdrowotnych dla dorosłych. Naszym celem jest przekonanie, że bardziej współpracujemy z placówkami opieki zdrowotnej, które szkolą pielęgniarki i położne, tak aby nie tylko MILCOT tak czyniło. Chcemy widzieć się w centrum tego wszystkiego. Chcemy widzieć siebie z wystarczającą ilością obiektów transportowych, wystarczającą liczbą pracowników tam, gdzie świadczymy usługi i nadal pokazujemy światu i naszemu krajowi, że usługi środowiskowe są bardzo ważną inicjatywą, którą należy przyjąć.
K: Praca, którą ty i zespół wykonujecie, jest teraz potrzebna bardziej niż kiedykolwiek, więc naprawdę życzę Wam wszystkiego najlepszego w nadchodzącej przyszłość]ci. Poza tym, jak rozumiem, podjęłaś wyzwanie Nursing Now's Nightingale Challenge?
H: MILCOT zarejestrował się w programie Nursing Now's Nightingale Challenge i wybraliśmy 11 pielęgniarek i położnych z pięciu środowiskowych placówek służby zdrowia. Biorąc pod uwagę, że śmiertelność matek jest tak wysoka: wynosi 375 zgonów na 100 000 narodzin, przy nastoletnich ciążach jest to 25%, a dorośli twierdzą, że otrzymują niezadowalającą opiekę, uznaliśmy, że bardzo ważne jest, aby spróbować i przeszkolić pielęgniarki i położne w takich placówkach w zakresie inicjatyw profilaktycznych, zamiast skupiać się na inicjatywach reagowania w szpitalu. Tego brakuje nie tylko w Ugandzie, ale także na całym świecie, zwłaszcza w krajach o niskich dochodach. Dlatego w MILCOT pomagamy pielęgniarkom i położnym zwiększyć ich pewność siebie i odporność, aby mogły zarządzać w placówkach opieki zdrowotnej, ale także iść do przodu, aby mogły podejmować decyzje dotyczące także polityki. Chcemy podnieść rangę pielęgniarek w naszej społeczności, ale także w całym kraju, dlatego szkolimy je w zakresie usług przyjaznych dla zdrowia dorosłych, przeszkoliliśmy je w w zakresie postępowania w kluczowych sytuacjach, szkolimy je w zakresie poradnictwa i chcemy zobaczyć jak stają się profesjonalistkami.
K: Wspaniale jest podnosić znaczenie i istotną rolę, jaką odgrywacie w tych społecznościach. Na koniec chciałabym wiedzieć, jak ważne jest dla Ciebie pielęgniarstwo i jak ważne dla Twojego zawodu są takie inicjatywy?
H: Zawsze mówię, że Nursing Now wyeksponowało mnie i to rozeszło się na cały świat. Byłam obecna na Światowym Zgromadzeniu Zdrowia, a Nursing Now wystawiło mnie na wielką sieć kontaktów. Spotkałam ludzi takich jak lord Nigel Crisp, współprzewodniczący Nursing Now i rozmawiałam z dr Tedrosem Adhanomem Ghebreyesusem, dyrektorem generalnym Światowej Organizacji Zdrowia, dzięki czemu tylko to zbudowało moją pewność - że mogę być światowym liderem w tym, co robię, ponieważ to jest bardzo ważne i bardzo potrzebne na świecie. Obecnie wspieram pielęgniarki i położne nie tylko w moim kraju, ale także pochodzące z innych krajów, które kontaktują się ze mną w celu uzyskania porady jak rozpocząć inicjatywę społeczną.
K: Mam nadzieję, że pewnego dnia przyjadę i zobaczę na własne oczy Twoją niesamowitą pracę. To fantastyczne, że organizacje takie jak MILCOT są obecne na scenie globalnej i mogą dzielić się swoimi najlepszymi praktykami. Powinnaś czuć się niezwykle dumna z całej ciężkiej pracy i wysiłku, jaki w to wkładasz. Widzę w tym Twoją pasję i poświęcenie.
H: Bardzo dziękuję za te miłe słowa. Czuję się błogosławiona i zaszczycona.
https://www.nursingtimes.net/ |
Źródło: strona internetowa Nursing Times
Bardzo ciekawy wywiad. Dobrze, że są takie osoby, które pomagają biednym kobietom oraz że jest większa świadomość tego jak poważny jest problem porodów w Ugandzie. Świetna inicjatywa pani Harriet!
OdpowiedzUsuńSuper wywiad! Dziękuję za przetłumaczenie :) Oby było więcej takich dobrych ludzi jak pani Harriet.
OdpowiedzUsuń