Zgodnie z prośbą jednej z czytelniczek, postanowiłam przetłumaczyć najnowszy wywiad Jamesa Middletona dla Daily Mail. Brat księżnej Kate postanowił opowiedzieć o swoim zdrowiu psychicznym. Wyznał, że przez jakiś czas cierpiał na depresję oraz ukrywał diagnozę w tajemnicy przed swoją rodziną. Zapraszam do dalszej części!
|
Woman Magazine |
Podczas każdego snu czułem, że odpływam. W mojej głowie zrodziła się kakofonia wyimaginowanych dźwięków. Czułem się tak, jakby dziesięć różnych stacji radiowych rywalizowało o to, jaki dźwięk pojawi się pierwszy w mojej głowie. Hałas był nieustanny i męczący. W ciągu dnia ociągałem się, ale chodziłem do pracy. Patrzyłem z przeszklonym wzrokiem na ekran komputera. Chciałem, żeby te parę godzin już minęło, aby móc wrócić do domu. Opanowała mnie bezwładność. Nie chciało mi się nawet odpowiadać na krótkie maile. Nie mogłem porozumieć się z tymi, których najbardziej kochałem: z moją rodziną i bliskimi przyjaciółmi. Ich troskliwe słowa stawały się dla mnie z dnia na dzień natarczywe. Pozostawały one bez odpowiedzi, kiedy coraz bardziej zanurzałem się w bagno rozpaczy. Wszystkie kolory i emocje zniknęły z mojego świata i wszystko stało się szare i monotonne. Wiem, że pochodzę z zamożnej rodziny i żyję uprzywilejowanym życiem. Ale nawet to nie uchroniło mnie przed depresją. To nie jest chwilowy smutek. To choroba. Jest to wręcz rak umysłu.
|
Podczas sesji zdjęciowej do wywiadu / https://www.dailymail.co.uk |
To nie jest uczucie, tylko brak uczuć. Wtedy osoba czuje, że żyje bez sensu [...]. Nie czułem żadnej radości, ekscytacji i oczekiwania. Tylko lęk przed nerwicą serca spowodował, że jednak rano wstawałem z łóżka. Właściwie to nie miałem myśli samobójczych, ale nie chciałem wiecznie tkwić w stanie umysłu, w którym się znajdowałem. Czułem się źle zrozumiany, niepotrzebny: kompletna porażka. Nigdy nie życzyłem sobie poczucia bezwartościowości, desperacji, izolacji i samotności [...]. Czułem, że powoli wariuję. Tak więc ponad rok temu - w grudniu 2017 roku, czyli gdy moje zdrowie psychiczne uległo pogorszeniu - wziąłem ze sobą psy i nie mówiąc nikomu udałem się do Krainy Jezior, którą uwielbiałem odwiedzać za czasów dzieciństwa. Tam pływałem w lodowatym jeziorze Coniston Water, odbyłem samotne spacery po dolinach i przez kilka dni przebywałem sam w odległym domku, jedząc jedzenie z torebek i starając się uspokoić swój umysł. Kilka dni wcześniej dotarło do mnie, że sam sobie z tym nie poradzę [...] rozpaczliwie potrzebowałem pomocy. Wtedy wiedziałem, że mogę już być nieco spokojniejszy. Wiedziałem, że jeśli poproszę o pomoc, pojawi się nadzieja [...] To wyglądało jak pojawienie się światełka w tunelu.
|
Podczas sesji zdjęciowej do wywiadu / https://www.dailymail.co.uk/ |
Być może zastanawiacie się, dlaczego teraz zdecydowałem się mówić o depresji, która dopadła mnie pod koniec 2016 roku. Są dwa powody: po pierwsze, czuję - pomimo tego, że nie jestem w pełni wyleczony - że teraz rozumiem jak to jest i dzięki profesjonalnej pomocy, wypracowałem sobie strategię radzenia sobie w życiu. Dziś czuję nowe poczucie celu i radości życia. Po drugie - a może przede wszystkim - czuję się zmuszony mówić o tym otwarcie, ponieważ to właśnie mój szwagier [książę William], moja siostra [księżna Kate] oraz książę Harry angażują się w kampanię na temat poprawy zdrowia psychicznego, która nosi nazwę ''Heads Together''. Wierzą, że uda się zwyciężyć walkę ze stygmatyzacją, która ma duży wpływ na zdrowie psychiczne [...] Więc uważam, że nie warto tłumić w sobie emocji. Ja chcę się odzywać i zwierzać komuś. To jest moja motywacja. Depresja to tylko niewielka część skomplikowanej układanki mojego życia. W dzieciństwie zmagałem się z dysleksją. Litery i cyfry, na które patrzyłem, po chwili gdzieś przeskakiwały albo rozmazywały się, a czasami nawet miałem problemy z napisaniem najprostszych słów. Ale dopiero rok temu zdiagnozowano u mnie także Attention Deficit Disorder (ADD) - zespół zaburzeń, który powodował u mnie małą nadpobudliwość ruchową [...]. Wywołuje on szereg objawów. Kiedy usłyszałem diagnozę, dostałem objawienia. Wyjaśniło to tak wiele. To dlatego miałem problem z koncentracją. To dlatego mój umysł ciągle był pochłonięty ekstrawaganckimi marzeniami. To dlatego wykonywanie tak prostych czynności jak np. ścielenie łóżka stanowiło dla mnie taki sam wymiar jak złożenie zeznania podatkowego.
|
Podczas sesji zdjęciowej do wywiadu / https://www.dailymail.co.uk |
ADD wyjaśniło mi również inne rzeczy: dlaczego jestem niespokojny, energiczny i impulsywny. Gdy czekało mnie jakieś wyzwanie, nie mogłem jego dokończyć. To wszystko było spowodowane moją niecierpliwością. Nie słuchałem innych, ponieważ mój umysł pogłębiał się w świat fantazji. Ale są również i dobre strony zaburzenia, z którym się zmagam: stałem się bardziej kreatywny i bardziej uczuciowy. Oznacza to, że wymyślam fantastyczne, oryginalne pomysły - ale to także wyjaśnia, dlaczego miałem trudności w prowadzeniu firmy. Ale teraz staram się, aby w moim życiu panował porządek i ład. Piszę listę, w której zawarte jest 10 rzeczy, które chcę robić każdego dnia. Jeśli zdaję sobie sprawę z tego, że muszę skoncentrować się na powierzonemu mi zadaniu, biorę leki przepisane przez lekarza [...]. Odkąd pamiętam, wiedziałem, że mój mózg jest bardziej skomplikowany niż u większości osób. Gdy uczęszczałem do St.Andrew's School w Pangbourne w hrabstwie Berkshire, byłem kiepski w czytaniu oraz w rozwiązywaniu zadań matematycznych. Ale za to byłem dobrze sprawny fizycznie i praktyczny. Od najmłodszych lat interesowałem się budownictwem. Kiedyś wykonałem zabawkę przedstawiającą maszynę parową. Również miałem okazję złożyć jeden z mebli ze sklepu IKEA bez pomocy instrukcji, bazując tylko na rysunku gotowego produktu. Ale kiedy nauczyciel poprosił mnie o przeczytanie tekstu przed całą klasą, miałem wrażenie, że literki zaczynają skakać, tworzyły się jakieś dziwne słowa [...]. Byłem przerażony drwinami rówieśników. Wstydziłem się tego, że byłem powolnym uczniem. [...] Zacząłem też odczuwać presję, że nie potrafię pisać poprawnie. Dla mnie słowa stały się nieczytelnymi zawijasami, nie wiedziałem jak je przeliterować. Z powodu mojej dysleksji, zostałem całkowicie odizolowany. Chciałem uczestniczyć w zajęciach pozalekcyjnych, ale musiałem nadrabiać zaległości. Trwale pozostawałem w tyle.
|
joeleriksson.com |
Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że ADD umożliwiło mi skupienie się na najmniejszych, prostych zadaniach: nawet mycie zębów czy ubieranie się wydawały się dla mnie nieprzezwyciężonymi oraz bezsensownymi czynnościami. Ale zachwyciła mnie mechaniczna i praktyczna praca. Zajmowałem się rozbieraniem oraz odbudową starych traktorów i samochodów marki Land Rover [...]. Kiedy musiałem podjąć decyzję na temat szkoły średniej, poszedłem w ślady sióstr i udałem się do Marlborough College. Strasznie tęskniłem za domem. Gdy tam rozpoczynałem naukę, Catherine już wyjechała na studia do Szkocji. Co prawda obecność Pippy była dla mnie pocieszeniem, ale pomimo tego, było mi trudno. Z powodu mojej dysleksji, miałem więcej czasu na przygotowanie się do egzaminów. Dla mnie to była tylko strata czasu: po prostu oznaczało to, że miałem więcej czasu, żeby uświadomić sobie, że nie będę potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie. Byłem przygotowywany do egzaminu GCSE [egzamin, który jest zdawany w trakcie piątego roku nauki w szkole średniej], ale za to egzamin ,,A-level'' [odpowiednik polskiej matury] okazał się bardzo trudny. Moje oceny były fatalne, ale starałem się je poprawiać. Dopiero za szóstym razem udało mi się ukończyć szkołę i dostać się na Uniwersytet Edynburski, aby studiować zarządzanie zasobami środowiska. Po miesiącu pobytu na uczelni, pomyślałem: ,,Co ja tutaj właściwie robię?''. Nie mogłem poradzić sobie z samodzielnością, dlatego rok później rzuciłem studia. Absolutnie nie krytykuję brytyjskiego systemu edukacji. Wtedy ani ja ani moi rodzice nie wiedzieliśmy, że mój mózg działa zupełnie inaczej. [...] Gdyby diagnoza zostałaby postawiona wcześniej oraz pomoc nadeszłaby wcześniej - znacznie ułatwiłoby mi to życie. W moim odczuciu, nie mogłem po prostu dopasować się do oczekiwań społeczeństwa. Wiedziałem też, że mogę pracować tylko dla siebie - nie mógłbym poradzić sobie ze stresującymi rozmowami o pracę. Więc w wieku 20 lat założyłem dwie firmy: jedna specjalizowała się w dostarczaniu zestawów do robienia ciast dla piekarzy, a druga (Nice Cakes) - w pieczeniu ciast, do których dodawało się fotografie.
|
Quintessentially |
Co prawda już zostały zamknięte na stałe, ale dzięki nim rozwinąłem się. Obecnie prowadzę firmę produkującą kartki z życzeniami (nazwa: Boomf), z której jestem bardzo dumny i podekscytowany przyszłymi wyzwaniami. Pracuje w niej fantastyczny zespół, który wspierał mnie w trudnych chwilach i zachęcił mnie do rozwijania swoich pasji. Ale przyznam szczerze, że prowadzenie firmy jest trudną robotą, bez względu na to, czy ma się ADD czy dysleksję. To tak jakby pchać wielki głaz na samą szczyt góry. Ponieważ cierpię na oba zaburzenia, ciężko mi było sobie z tym poradzić. Wątpienie w siebie powoli niszczyło moją pewność siebie; nic mnie nie uszczęśliwiało, pasjonowało i ekscytowało. Pod koniec 2016 roku moje serce zaczęło szybciej bić [...]. Wiedziałem, że coś jest nie tak, więc zadzwoniłem do mojego lekarza. Miałem przeprowadzone badania, z których odczytano, że mam arytmię - nieregularne bicie serca, które spowodowane jest ciągłym stresem i niepokojem. Po krótkim czasie leczenia, objawy ustąpiły. Ale, wbrew zaleceniom lekarza, nie zrobiłem nic, by rozwiązać przyczynę problemu. Praktycznie połowa 2017 roku minęła bardzo szybko. Ledwo funkcjonowałem, przestałem rozmawiać z przyjaciółmi. Pracowałem, ale nic szczególnego nie osiągnąłem. Byłem o krok od stałego zamknięcia firmy. A mimo to, moje serce tak pulsowało, jakby chciało wyskoczyć z mojego ciała. Próbowałem przekonać siebie, że tak naprawdę nic mi nie jest. Odkładałem to wszystko na stres związany z pracą. Tymczasem moja rodzina - zaniepokojona moim stanem - nie mogła przełamać bariery mojej ciszy. Chciałem leżeć w łóżku całe dnie, lecz intensywny niepokój - uczucie, jakby ktoś krzyczał mi w twarz - powodował, że jednak stawałem na nogi. Tak więc pod koniec 2017 roku, po miesiącach bezsenności, lęku i bezwładu, zdałem sobie sprawę, że muszę ponownie skonsultować się ze swoim lekarzem. Kiedy zadzwoniłem do niego, poczułem się tak, jakbym próbował powstrzymać napływającą falę emocji. Próbowałem wydobyć z siebie słowa, łzy napływały mi do oczu.
|
IBTimes UK |
,,Nie jest ze mną w porządku. Potrzebuję pomocy'' - udało mi się powiedzieć. Tym razem czułem się gotowy skorzystać z rad doktora oraz spotkać się z psychiatrą, dr. Stephenem Pereirą. Po przyznaniu się do swoich problemów zdrowotnych, udałem się do Krainy Jezior na parę dni. Wtedy czułem się wolny. Od tego czasu spotykam się z dr. Pereirą co tydzień. To on skierował mnie na badania stwierdzające obecność ADD. Kiedy zacząłem rozumieć ten stan, wszystko wokół mnie zaczęło się układać, a moje życie zaczęło mieć sens. Oprócz rozwiązywania splątanego zamieszania w moim życiu, wciąż korzystam z terapii poznawczo-behawioralnej (CBT), która pomaga mi zmieniać wzorce swoich myśli i zachowań. W międzyczasie chciałem, aby mój lekarz porozmawiał z moją rodziną, która od miesięcy strasznie się o mnie martwiła. W tamtej chwili nie chciałem z nimi rozmawiać. Wolałem, żeby niezależny i obiektywny profesjonalista wyjaśnił im, co jest ze mną nie tak. Pewnie zastanawiacie się, czemu to ja nie chciałem im wszystko powiedzieć. Tak naprawdę jest trudno mówić o swoich problemach tym, którzy są dla Ciebie bardzo bliscy. Nie chciałem dopuścić do tego, żeby moi bliscy wiedzieli o torturach w moim umyśle [...]. Dlatego wycofałem się od nich, odrzuciłem ich dobre rady i ostatecznie przestałem odpowiadać na ich telefony i SMS-y. Czułem ogromną ulgę, nie musiałem się już demaskować i być w pełni przygotowany na poprawę mojego zdrowia. Dowiedziałem się więcej na temat depresji, lubiłem chodzić na terapie. Krok po kroku światło słoneczne powoli zaczęło przenikać przez mrok. Moja rodzina pomagała mi jak tylko mogła - to była edukacja dla nas wszystkich, aby zrozumieć złożoną naturę depresji. Powoli zacząłem akceptować ADD, aby zrozumieć, że moja impulsywność, energia i zdolność do rozproszenia były sprzymierzone z moim twórczym i indywidualnym umysłem.
|
E! News |
Teraz postrzegam siebie jako wiecznie palącą się zapałkę. Mam różne inspiracje w głowie, ale potrzebuję pomysłów innych ludzi, którzy są lepsi w codziennym prowadzeniu firmy. Uważam też, że ważną rolę w moim życiu odegrały moje psy - Ella, Inca, Luna, Zulu oraz Mabel. W szczególności Ella, która jest moją towarzyszką od 10 lat i była ze mną na wszystkich zajęciach terapeutycznych. Czułem, że za każdym razem, kiedy się załamywałem, chciała mnie uspokoić. W rezultacie Ella i ja jesteśmy wolontariuszami organizacji Pets As Therapy, a Ella jest pełnoprawnym psem terapeutycznym dla PAT. Ludzie się mnie pytali, czy na moją chorobę miał wpływ mój profil publiczny. Czy moja depresja wiązała się z publiczną kontrolą przez media, ponieważ współpracuję z rodziną królewską? Odpowiedź brzmi: uważam, że tak. Ale nie znalazłbym głosu ani ujścia dla mojej historii, gdyby nie ludzie, z którym jestem spokrewniony. [...] Czuję, że mam obowiązek mówić, więc mogę pomagać innym, którzy cierpią tak jak ja. [...] Dziś, co prawda to będzie dziwne stwierdzenie, ale cieszę się, że zmierzyłem się z depresją, ponieważ teraz posiadam umiejętności, które pomogłyby mi z nią walczyć. Mam większą wiedzę na temat moich mocnych i słabych stron. Jestem osobą bardziej pewniejszą siebie niż przedtem. Końcowy rezultat mojej podróży skończył się pozytywnie. Gdybym mógł wybrać najlepsze stwierdzenie mojej obecnej sytuacji, byłoby to tak: ,,W porządku nie jest być w porządku''. To jest mantra, która dała mi siłę do wypowiadania się. Zrobiwszy to tutaj, wydaje mi się, że ciężar został zdjęty z mojego serca.
|
Fox News |
Warto też dodać, że pieniądze z wywiadu (na prośbę Jamesa Middletona) zostały przekazane na rzecz organizacji Pets As Therapy oraz kampanię HeadsTogether.
Bardzo wielu ludzi w dzisiejszych czasach cierpi z powodu depresji, straszna choroba a najgorsze jest to ze ludzie jej nie rozumieją - weź się ogarnij, zrób coś, jak nie możesz spać itp, z zewnatrz ludzie Ci powiedza ze masz się ogarnąć i tyle, bo każdy ma zły dzień, tylko ze depresja to nie jest jeden zły dzien
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą sama przeszłam przez depresję i wiem, że jest to trudny czas dla samego siebie. Spedzalam całe dnie w domu nie chodziłam do szkoły. Całe dnie płakałam. I dobrze wiem co James przeżył. Też na początku nie chciałam od nikogo pomocy, ale z biegiem czasu doceniam to, że była ze mną moja mama. Szanuję to, że Kate William i Harry skupiają się na kampani Heads Together i cieszę się, że są w to tak bardzo zaangażowani.
UsuńPoruszający wywiad.Dobrze,że James zdecydował się ujawnić swoją chorobę,aby tym samym pomóc innym.
OdpowiedzUsuńBardzo dobre że udzielił takiego wywiadu, chociaż samego Jamesa szkoda jak i wszystkich walczących z depresją, cieszę się że coraz więcej osób mówi o depresji i więcej bliskich może zawuwazyc ten problem ze swoimi najbliższymi. Niestety nie ma w Polsce takiej kampanii o problemach z depresją nie mówi się o tym głośno a szkoda bo mogłaby jakas gwiazda zapoczątkował fajna akcje no ale niestety nie ma.
OdpowiedzUsuńI jeszcze moje pytanie nie na temat notatki powyżej czy to prawda że brytyjskie społeczeństwo domaga się aby Harry i Meghan prześlij wykonywać swój obowiązki i mi reprezentowali brk
Cieszę się, że znani ludzi coraz częściej mówią o depresji. Dzięki temu pomału przełamywane jest tabu wokół tej strasznej choroby. Tak naprawdę to wydaje mi się, że taki wywiad zrobi więcej, niż udział w paru akcjach. Mam tylko wrażenie że powinien jeszcze więcej powiedzieć o przebiegu choroby i jej objawach.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o tłumaczenie to pojawiło się parę błędów, ale nią zaburzały swobodnego czytania. Zatem brawo i powodzenia przy kolejnych tłumaczeniach.
Niezwykle poruszający wywiad. Bardzo dziękuję, dziewczyny, kawał dobrej i ciężkiej roboty. Podziwiam ;)
OdpowiedzUsuńJak to mówią depresja ma najpiękniejszy uśmiech. Często człowiek nie ma pojęcia, że obcuje z kimś w głębokiej depresji, który codziennie toczy bitwy o najmniejsze rzeczy. Kto by się spodziewał, że James Middleton ma depresję, zanim zaczął o tym rozmawiać? Ktoś mógłby powiedzieć: czego mu brakuje? Bogaty, przystojny, wpływowy... Najlepszy dowód, że każdy boryka się z jakimiś demonami, niezależnie od pozycji społecznej.
Cieszy mnie, że udało mu się z tego wyjść, a w dodatku choroba pozwoliła mu dostrzec nowe możliwości, nowe siły. Bardzo inspirujące. Pewnie jest to motorem działań dla Kate i Williama. Szkoda jedynie, że tak mało osób decyduję się o tym rozmawiać. Bo jak było wspomniane: depresja to "rak" nie tylko dla umysłu, ale też dla rodziny, miłości.
A spuszczając już z tonu: on ma tyle piesków? Cudownie. Piękny jest ten, co przewija się na zdjęciach (to pewnie Ella).
Sądzę, że jego słowa i jego historia pomogą wielu osobom. W wielu kręgach depresja to wciąż coś niewytlumaczalnego, wręcz wstydliwego, może pomoże im fakt, że cierpi na nią brat księżnej, że walczy a jego rodzina go wspiera. Swoją droga dobrze, że ma te psy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. To wymaga jednak odwagi, bo trzeba przyznać się do specyficznej słabości. Dziś "trzeba" udowadniać, że jest się mądrym i silnym.
UsuńNie wiedziałam, że są takie zaburzenia. To nie tylko depresja. Raczej widzę to tak, że depresja wynikała przynajmniej m.in. z problemami z powodu zespołu ADD ( nie wiem czy w naszym języku to też tak brzmi, cz to jest to, co u nas ADHD ?). Dla mnie to kompletnie niezrozumiałe tzn. z powodu tego, że o tym nie słyszałam i nie doświadczyłam. To przykre, że są ludzie którzy na coś cierpią i są w mniejszości. Potrzebują indywidualnego podejścia, a tymczasem szkoła i system potęguje dolegliwości i ból. Stawiają takie dzieci w szeregu małozdolnych. Niesprawiedliwe jest to, że są po stronie osób, których jest mniejsza liczba. Wspaniałe, że znalazł specjalistów, ktorzy potrafią mu pomóc i szkoda, że tak późno. Wspaniały wywiad, który może wiele zdziałać, stać się motorem dla cierpiących oraz ich bliskich do pomocy. Rodzina Kate to wzór rodziny, która się kocha i troszczy o siebie.
OdpowiedzUsuń"ADD (skrót od angielskiego Attention Deficit Disorder) to zaburzenia koncentracji uwagi. Problem ten traktowany jest jako odmiana ADHD (Attention Hyperactivity Deficit Disorder), od jednostki tej odróżnia go brak nadpobudliwości ruchowej lub pojawianie się jej jedynie w nieznacznym natężeniu." W internecie znalazłam takie wytłumaczenie. Więc jest to choroba trochę utożsamiana z ADHD ale brakuje w niej nadpobudliwości i nadmiernej aktywności. Podobno dzieci z ADD są nadzwyczaj spokojne i traktowane są jako gorzej uczące się (powoli przepisują, nie umieją szybko notować, wolno i z trudem przyswajają naukę)
UsuńDepresja jest dla duszy niczym nowotwór. Niszczy powoli i cicho. Najgorszy jest brak zrozumienia ze strony najbliższego otoczenia. W końcu jak długo można mieć "doła". Do tego brak świadomości,do dziś pokutuje twierdzenie,że z porad psychologa lub psychiatry korzystają tylko świry. Okropny błąd. Samopoczucie,kondycja psychiczna ma bezpośredni wpływ na zdrowie fizyczne,a to znowuż na to jak układa się czyjeś życie. Bardzo dobrze,że James udzielił takiego wywiadu. Wspiera w ten sposób siostrę,uwiarygadnia jej działania i motywację. Cieszę się że o tak ważnym problemie mówi się coraz więcej,coraz głośniej. Chciałabym aby w Polsce ktoś podjął taką inicjatywę i uświadamiał jak walczyć z chorobą i że to że ją się ma nie czyni gorszym.
OdpowiedzUsuńOtóż to! My Polacy po prostu wstydzimy się swoich ułomności, a już nie daj Boże jeśli dotyczą one psychiki. Wstydzimy się prosić o pomoc. Tymczasem psycholog czy psychiatra to bardzo często osoba która chce dla ciebie jak najlepiej, taki przyjaciel niezaślepiony przyjaźnią. Ale często też to my sami nie dostrzegamy w sobie tego, że coś się dzieje, albo bagatelizujemy drobne symptomy, bo pędzimy, lecimy, bo nie ma czasu, bo rodzina, praca ważniejsza.
UsuńJulia gratuluję dobrego tłumaczenia. Jak miło się czyta o ważnych tematach. 😊
OdpowiedzUsuńDlaczego usunęłyście listy blogów blog "Megan Księżna Sussex" ?
OdpowiedzUsuńCzyżby większa konkurencja ?
Blog poświęcony księżnej Meghan pozostaje niezmiennie na liście królewskich blogów, które polecamy do odwiedzania i czytania. Blog nie został usunięty z tej listy, więc nie wiem skąd to pytanie ;).
Usuńkurczę trochę mi głupio... inaczej będę teraz patrzeć na Jamesa, zawsze patrząc na jego zdjęcia coś mi się w nim nie podobało, odnosiłam często wrażenie że jest niezadowolony, że coś mu się nie podoba, nie za bardzo go przez to lubiłam, też trochę wydawał mi się właśnie taki przygaszony, wycofany i myślałam że po prostu ma inny temperament niż siostry, które praktycznie są zawsze uśmiechnięte, energiczne. A tu okazuje się, że James zmaga się z taką ciężką chorobą... nie spodziewałam się. Wspaniale że o tym opowiedział, może będzie większe zrozumienie dla tej choroby
OdpowiedzUsuń