Dzisiaj to już ostatnia notka od Oli. Wiemy, że są tutaj, również wielcy fani Diany, więc myślę, że posty z Nią związane, będą co jakiś czas się także tutaj pojawiały.
Swoje wspaniałe kreacje księżna
Diana lubiła uzupełniać równie wspaniałymi klejnotami: znawcy
tematu twierdzą jednak, że bardzo często nosiła również
sztuczną biżuterię i nikt nigdy nie był pewien, czy błyskotki
księżnej są prawdziwe czy nie. Bez wątpienia miała jednak kilka
elementów biżuterii, które stały jej symbolami i częściami jej
stylu.
Oczywiście najważniejszy w kolekcji
był pierścionek zaręczynowy Diany, który obecnie nosi na palcu
jej synowa, księżna Kate. Pierścień zawiera w sobie 18-karatowy
szafir, otoczony czternastoma osadzonymi w białym złocie
diamentami. Wiąże się z nim dość zabawna historia: otóż Diana
sama mogła wybrać sobie pierścionek, który podobał się jej
najbardziej. Gdy przyniesiono tacę z kolekcją pierścieni, królowa
omal się nie zakrztusiła, gdy młoda narzeczona bez namysłu
wybrała… największy z nich! Co więcej, okazało się, że
pierścionek nie został zaprojektowany specjalnie dla przyszłej
księżnej, lecz był po prostu jedną z publicznie dostępnych ofert
jubilera. Diana jednak wybrała i pokochała ten właśnie klejnot,
który pokazano na konferencji prasowej: podobno nigdy nie
powiedziano jej o kłopotliwej historii pierścionka.
sabion.ro
|
Innym ważnym klejnotem w kolekcji
Diany była słynna tiara Spencerów, w której po raz pierwszy
pokazała się na własnym ślubie. Diadem jest klejnotem rodowym,
powstał w XIX wieku i stworzony jest z diamentów osadzonych w
złocie i srebrze. Diana bardzo lubiła tę tiarę i nosiła ją
bardzo często, przy wielu różnych okazjach i do wielu różnych
kreacji.
lovelyprincessdiana.tumblr.com
|
Diana zdecydowanie wolała tiarę
Spencerów od innego królewskiego diademu, który posiadała: tiary
otrzymanej z okazji ślubu od królowej Elżbiety. Diadem ten,
wykonany z pereł i diamentów, był własnością jeszcze królowej
Marii i datowany jest na 1914 rok: po śmierci królowej Marii
dostała go królowa Elżbieta II, która następnie przekazała go
synowej. Diana narzekała jednak na ciężar królewskiej tiary, a po
rozwodzie księżnej i księcia Walii w 1996 roku klejnot wrócił do
królewskiego skarbca.
parade.com
|
Innym prezentem otrzymanym z okazji
ślubu był ogromny szafir, który wręczyła Dianie królowa matka.
Księżna oprawiła go diamentami i nosiła najpierw jako broszkę
lub jako wisiorek, ale później przyczepiła go do obroży, złożonej
z siedmiu sznurów pereł: ten naszyjnik stał się jednym z jej
najczęściej noszonych klejnotów. Lady Di miała do kompletu także
kolczyki z szafirami, które miały dwie wersje: krótszą (jeden
szafir) i dłuższą (dwa, jeden „wiszący”).
www.dianasjewels.net
|
Diana bardzo lubiła również perły.
Prócz swojej obroży z pereł i szafiru miała dużo perłowych
naszyjników: dłuższych, krótszych, złożonych z kilku sznurów,
obroże.
/www.pearlaporter.it
|
Na większe, wieczorne wyjścia zakładała najczęściej te
bogatsze, na dzień natomiast wolała proste perłowe obróżki,
czasem z perłowymi kolczykami do kompletu.
www.dianasjewels.net
|
Niekiedy pozwalała sobie
na niekonwencjonalne noszenie biżuterii: na jedną z premier
filmowych włożyła swój bardzo długi sznur pereł… do tyłu,
pokazując go w sporym rozcięciu sukni.
www.pinterest.com
|
Księżna dostawała bardzo często
kosztowną biżuterię w prezencie od władców państw, które
odwiedzała. Warto tu wspomnieć o przepięknym komplecie,
kolczykach, naszyjniku i bransoletce ze złota i diamentów, które
otrzymała od sułtana Omanu. Diana szczególnie polubiła naszyjnik
i nosiła go często do diademu Spencerów.
www.online-instagram.com
|
Warto jeszcze na koniec dodać, że na
zdjęciach wykonanych w ostatnich miesiącach życia księżnej można
bardzo często zauważyć duże złote kolczyki.
www.dianasjewels.net
|
Nosiła je w trakcie
swoich ostatnich publicznych wystąpień w Wielkiej Brytanii, ale
także w trakcie wizyt w Bośni i Angoli. Sądzę, że miały dla
niej duże znaczenie, choć niestety ich historia nie jest znana.
www.alamy.com
|
Oczywiście, trudno jest w jednym
wpisie przedstawić całą kolekcję biżuterii księżnej Diany,
wybrałam więc z niej tylko te najważniejsze elementy. Podobnie jak
trudno było przedstawić w sześciu wpisach cały jej styl, jego
przemiany i ewolucje, kreacje – zarówno te wspaniałe, jak i mniej
udane – ale bardzo się starałam. Mam nadzieję, że mój cykl się
Wam podobał. I kto wie: może się kiedyś jeszcze przeczytamy!
***
Olu!
Z całego serce chciałybyśmy podziękować Tobie, za to co zrobiłaś dla nas i naszych Czytelników. ♥
Z całego serce chciałybyśmy podziękować Tobie, za to co zrobiłaś dla nas i naszych Czytelników. ♥
Autorki bloga.
Jaka szkoda ,że się kończy!Olu zrobiłaś wspaniałą robotę i mam nadzieję,że jeszcze kiedyś przeczytam twoje notatki.Wiele się od nich dowiedziałam o księżnej Dianie.
OdpowiedzUsuńWszystka biżuteria piękna,ale ja najbardziej uwielbiam pierścionek zaręczynowy z szafirem.I cieszę się,że teraz to KAte go nosi.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna seria notek. :-) Mogłam dowiedzieć się czegoś nowego. Dzięki :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna seria :) Twoje notki są wspaniałe i bardzo ciekawe, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś je poczytamy :)
OdpowiedzUsuńDiana miała bardzo "królewską" biżuterię, choć nie bardzo podobają mi się te obroże z pereł (nigdy bym czegoś takiego nie założyła) i te ogromne złote kolczyki, które polubiła pod koniec życia.
Podoba mi się wszystko z perłami :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo. :)
UsuńCykl bardzo mi się podobał i liczę na kolejne notki, nawet za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńOlu, to był wspaniały cykl, dziękuję ! A o co chodzi z historią pierścionka zaręczynowego?
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Uwielbiam księżną Dianę i pisanie o niej mi sprawiło ogromną przyjemność. Chętnie napiszę coś jeszcze, jak tylko znajdę odrobinę czasu.
OdpowiedzUsuńZ pierścionkiem chodziło o to, że to nie był klejnot zaprojektowany specjalnie dla rodziny królewskiej: można go było zwyczajnie nabyć w sklepie tego jubilera, był wystawiony w publicznej ofercie :) Jak ktoś miał jakieś grube tysiące funtów, mógł kupić sobie dokładnie taki sam pierścionek.
Ola
Dziękuję za wyjaśnienie :)
UsuńŚwietna notka i cały cykl. ;) Z przyjemnością się czytało.
OdpowiedzUsuń