Sobotni wieczór z artykułami - księżniczka Charlotte, urodzona by być w cieniu brata?

sobota, 5 września 2015



Dzisiaj przedstawiamy wam artykuł, który pochodzi ze strony polskatimes.pl.  Został napisany 9 maja 2015 roku. Miłej lektury! :)


Jak na dziecko z rodziny królewskiej, córeczka księżnej Kate Middleton i księcia Williama - księżniczka Charlotte - będzie miała najzupełniej zwyczajne dzieciństwo. Nie takie jak jej poprzedniczki. Najmłodsze królewskie dziecko urodziło się do uprzywilejowanego, wygodnego życia. Dziewczynka będzie podejmowana z honorami i podziwiana na każdym kroku. Ale jest też drobny haczyk. Mała księżniczka Charlotte jest kolejnym dzieckiem w rodzinie, zapasowym kandydatem w kolejce do brytyjskiego tronu - jeśli nic się nie wydarzy, nigdy go nie odziedziczy.A to oznacza, że jej życie, choć niewątpliwie komfortowe, będzie znacznie bardziej skomplikowane niż jej starszego brata księcia Jerzego. 



Młodsze dziecko w rodzinie królewskiej to element polityki bezpieczeństwa. Dziewczynka będzie integralną i kochaną częścią rodziny, silnie związaną emocjonalnie z mamą, tatą i rodzeństwem - pod tym względem w oczach rodziców będzie równa bratu. Lecz na tym ich równość się kończy: jedno z nich urodziło się, by rządzić, drugie, by żyć w jego cieniu. Nie trzeba daleko szukać, by przekonać się o korzyściach i wadach pozycji młodszego dziecka w rodzinie królewskiej. Książę Harry zawsze odgrywał inną rolę i wydaje się mieć zupełnie inny charakter niż jego brat książę William. Harry jest lekkomyślny, namiętny i impulsywny - typowy młody człowiek, który nie zawsze zastanawia się nad konsekwencjami swoich działań. Dla kontrastu, William jest ostrożny, troskliwy i rozważny do tego stopnia, że czasami całe wieki namyśla się, nim podejmie decyzję i zacznie działać. 



Harry nie mógłby służyć na froncie w Afganistanie, gdyby to on był drugi w kolejce do tronu. - Nie ma określonej roli dla drugiego, tego dodatkowego dziecka, dlatego to takie kłopotliwe - mówi Penny Junor, autorka biografii Williama i Harry'ego. - Ojczyzna może jeszcze cię potrzebować, historia zna wiele takich przypadków, ot, choćby Jerzy VI. - Z historycznego punktu widzenia drugie dzieci urodzone w rodzinach królewskich miewały problem ze swoją rolą. Tak było np. z księżniczką Małgorzatą, młodszą siostrą Elżbiety II. Podobnie z Andrzejem, księciem Yorku. Od samego początku są w psychologicznie gorszym położeniu... Diana zawsze mówiła o Harrym, że to dodatkowe dziecko. Coś takiego nie podbudowuje pewności siebie. 

Rodzice malutkiej księżniczki chcą, by miała zupełnie zwyczajne dzieciństwo. Bez guwernantek i sztucznej etykiety.


Jako chłopiec, mówi Junor, Harry był nieśmiały i wycofany, William zaś bardziej towarzyski. Z czasem role się odwróciły i to Harry stał się ryzykantem. - On może pozwolić sobie na ryzykowanie. Nie sposób stwierdzić, jakim byłby człowiekiem, gdyby to on był spadkobiercą tronu, a William tym drugim, zapasowym kandydatem. Mam wrażenie, że dorosły Harry nie jest zbyt pewny siebie. Książęta nie są pierwszym królewskim rodzeństwem, które odkryło, że dziedzica i zapasowego kandydata dzieli cała przepaść. W przypadku królowej i księżniczki Małgorzaty ogromnej różnicy charakterów nie można jednak przypisać wyłącznie świadomości, że to Elżbieta zostanie królową, bo jej los przypieczętowała dopiero abdykacja jej wuja Edwarda VIII, gdy przyszła monarchini miała 10 lat. 



Siostry różniły się od samego początku. Jak w biografii królowej pisze Sarah Bradford: "Małgorzata była całkowitym przeciwieństwem Elżbiety. Była ekstrawertyczna, kapryśna, niegrzeczna i wiecznie domagała się uwagi. Jedna z jej guwernantek powiedziała, że to najtrudniejsze dziecko, z jakim miała do czynienia w całym swoim życiu". Elżbieta była opiekuńcza wobec siostry, a Małgorzata odpłacała się lojalnością. "Relacje, jakie nawiązały się w czasach niemowlęcych, przeniosły się na dorosłe życie. Elżbieta zawsze była tą rozsądną starszą siostrą, a Małgorzata niegrzeczną dziewczyną, która zawsze wpadała w tarapaty", pisze Bradford. A tarapaty bywały poważne - od niedoszłego małżeństwa z pilotem Peterem Townsendem po burzliwe małżeństwo z lordem Snowdonem, zakończone rozwodem. 


Nowa księżniczka ma to szczęście, że urodziła się w bardziej oświeconych czasach. Romans z Townsendem niewątpliwie położył się cieniem na życiu Małgorzaty, lecz znacznie więcej szkód poczyniła pustka jej egzystencji. Brakowało jej bodźców intelektualnych; mając zaledwie garść oficjalnych obowiązków, nie pozostawało jej nic innego, jak oddawać się rozrywkom. Młodsze dzieci z następnego pokolenia - tym razem było ich troje - już wiedziały, jak ważna jest praca. Książę Andrzej wybrał służbę w Królewskiej Marynarce i pilotowanie śmigłowców, a po przejściu na wojskową emeryturę podjął się ciężkiej pracy ambasadora handlowego, by jakoś uzasadnić swoje istnienie. Ze względu na ciągnące się za nimi liczne kontrowersje efekty należy uznać za mieszane. Książę Edward próbował sił w Królewskiej Marynarce, bez powodzenia. Potem zajął się produkcją teatralną i telewizyjną, również bez sukcesu. W końcu pogodził się z życiem nierzucającego się w oczy członka rodziny królewskiej. 

Anna, księżniczka królewska, poradziła sobie najlepiej z całej trójki. Była nawet bardziej "zapasowa" niż oni - zgodnie z prawem, które w marcu przeszło do historii, była ostatnia w linii sukcesji, bo jako kobieta musiała ustąpić miejsca braciom i ich potomkom. Anna startowała w igrzyskach olimpijskich w konkursie konia wierzchowego, zajmuje się działalnością charytatywną i kieruje fundacją pomocy dzieciom "Save the Children". Od lat uchodzi za najbardziej zapracowanego członka rodziny królewskiej. Jest też najskromniejszą z całego rodzeństwa, wyrzekła się tytułów książęcych dla swoich dzieci, które wiodą dość normalne życie jak na królewskie wnuki. Na razie za wcześnie na decydowanie o tym, jakie życie przypadnie w udziale najmłodszej przedstawicielce rodziny królewskiej. Jedyne, co daje się zauważyć, to ewolucja w sposobie wychowywania dzieci w rodzinie królewskiej. Jeszcze trzy pokolenia temu, gdy Elżbieta i Małgorzata były dziewczynkami, domowa edukacja była czymś zupełnie normalnym dla królewskich dzieci: księżniczki z bajki ukryte w bajkowej wieży. Książę i księżna Cambridge - dwoje ludzi mających pełną świadomość, jak ważne jest szczęśliwe i bezpieczne życie rodzinne - chcą wychowywać swoje dzieci w tak normalnych warunkach, jak to tylko możliwe w ich sytuacji. 

To oznacza minimalną liczbę pracowników. Gdy na świat przyszedł książę Jerzy, jego rodzice tak bardzo naciskali, by zajmować się nim osobiście, że nie zatrudnili płatnej niani, korzystając jedynie z pomocy babci, Carole Middleton; matka i noworodek spędzili pierwsze pięć tygodni życia Jerzego w Bucklebury. Tym razem nie ma takiej potrzeby - mają Anmer Hall. Duży, dziesięciopokojowy dom w Norfolk jest ustronny i bezpieczny. Z początku, w tym najtrudniejszym czasie, mamie pomagać będzie niania Jerzego, Maria Borrallo, oraz matka Kate. Wydaje się, że Carole stała się niezbędna: babcia ma na głowie liczne obowiązki, od wybrania tapety do pokoiku noworodka po robienie Willliamowi tostów z serem, które ten chętnie jada, oglądając "Downton Abbey". 


William też tam będzie, na urlopie tacierzyńskim. Podobnie jak w przypadku Jerzego nie będzie jednak położnej. William i Kate chcą zapewnić rodzinie jak największą prywatność. Pozostaje wiele niewiadomych. Na kogo wyrośnie księżniczka Charlotte? Jakie relacje będą łączyć ją z Jerzym? Z rodzicami? Znacznie później, gdy dorośnie na tyle, by samodzielnie podejmować decyzje, będzie musiała odpowiedzieć na interesujące pytanie: co ze swoim życiem powinno uczynić nowoczesne młodsze dziecko z rodziny królewskiej? - To ważne, by każdy, kto zamierza żyć w rodzinie królewskiej i wykonywać królewskie obowiązki, osiągnął osobiste cele, zanim zacznie przecinać wstęgi i ściskać dłonie na pełny etat - mówi Junor. - Tak ukształtowano zarówno Williama, jak i Harry'ego. - Status członka rodziny królewskiej może wywoływać poczucie życiowej pustki. Są słynni, wszyscy są dla nich uprzejmi i im się kłaniają, a co oni takiego zrobili oprócz tego, że urodzili się w tej szczególnej rodzinie? Stąd potrzeba udowodnienia samym sobie, że są tak dobrzy jak inni ludzie. Jednak księżniczka Charlotte z Cambrigde nie musi zaprzątać sobie tym główki. Na razie wszyscy uważają, że jest cudowna. 

7 komentarzy

  1. Ciekawy artykuł, fajnie się go czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna notka, uwielbiam soboty z Waszymi artykułami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi się spodobał. Logicznie napisany. Dobrze, że czasy się zmieniły i że dzisiaj królewskie dzieci mogą mieć chociaż namiastkę zwykłego życia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uważam, że ona jak ona, ale problem może być z George'm. Izolują go mimo wszystko, on nie jest jak Estelle dlatego całe zainteresowanie nim i to, że nie będzie potrafił sobie z tym radzić już na wczesnym etapie może być potem katastrofalne w skutkach. Dzieci wiele rozumieją mimo, że są małe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uważam, że nie powinnaś wprowadzać w błąd Czytelników, pisząc, że jest to "Najlepsze źródło informacji...." - masz na to jakieś potwierdzenie? Ktoś Cię tak nazwał? Jakaś gazeta, portal, wygrałaś jakiś konkurs? Długo i dobrze prowadzisz bloga? Masz kilkadziesiąt tysięcy wejść dziennie?
    Kto cię upoważnił do używania takiego tytułu?
    Jesteś młoda, chyba nie wiesz, że trzeba ważyć słowa, a na tytuły zasługiwać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd możesz wiedzieć że takiego potwierdzenia nie otrzymałyśmy? Może i otrzymałyśmy ale nie widzimy potrzeby aby informować o tym na blogu :))

      Usuń
    2. Co komentarz XD
      Dziewczyny, ja oficjalnie Wam mówię, że jesteście najlepszym źródłem informacji :) Możecie spokojnie używać tego zwrotu ;)

      alessandra

      Usuń